szkic – odchudzanie na diecie cud – To już właściwie tradycja, że w drugiej części miesiąca przechodzę na dietę. Ja nazywam to dietą czwartego tygodnia. W tym miesiącu wiem już jednak, że będą to pełne dwa tygodnie. Jest stosunkowo prosta i tania, ale i bardzo wydajna. O ile można użyć takiego określenia. Jednak trzeba się przemóc, bo nie jest łatwa. Bazuje właściwie na dwóch składnikach, które tak naprawdę w nienormalnych warunkach są niezbędne do przeżycia. To chleb najlepiej razowy i woda, może być z kranu. Ja dodaję sobie jeszcze kawę. Znalazłem tę dietę przeglądając kiedyś strony żywieniowe. Było to na menupanitencjarne.pl albo na survivalequipment.com. Podobno niezależnie od wieku i płci do trzech tygodni można tylko zyskać, czyli stracić. Więcej niż trzy tygodnie obarczone jest już pewnym ryzykiem i na pewno nie jest dla każdego. Lepiej wtedy skonsultować się z lekarzem. Nigdy nie byłem zwolennikiem ekstremalnych diet, jednak ta narzuca mi się sama i trochę nie mam wyboru. Bliższe jest mi umiarkowane ograniczanie wielkości spożywanych posiłków oraz czasowe wykluczanie niektórych produktów. Na przykład pieczywa czy cukru. Przekonuje mnie także niepicie podczas jedzenia oraz łączenie mięs tylko z surówkami bez dodatków ziemniaków, kaszy czy ryżu. Te natomiast chętnie, ale serwowane jako główny składnik potrawy. Lubię też zupy lecz jadam rzadko, bo zazwyczaj wybieram drugie danie.