Kupiłem sobie już drugą płytkę z cyklu „Złota kolekcja” i mam nadzieję, że nie wycofają tego wydawnictwa, bo zamierzam niebawem kupić następne krążki. Po kilkukrotnym przesłuchaniu, mimo sporej konkurencji, absolutnym numerem jeden jest dla mnie ten utwór.
Publikacja 12 czerwca 2019
Najnowsze wpisy
- Po minionym weekendzie, trudno zebrać myśli i dojść do siebie. Bolesna to była porażka. Jednak z drugiej strony, mecz wygranej ekipy był rozegrany na przysłowiową piątkę, z czego najpewniej do teraz, szaleje ze szczęścia sam prezes, pan Nasser Al-Khelaïfi. A co na naszym podwórku? Ano jak zwykle, od lat nic się nie zmienia…. Szkoda.
- Ustawiłem się z kolegą na ten finał, ale chwilę przed meczem zadzwonił, że nie dotrze. Powiedziałem szkoda, ale pomyślałem, że w sumie nic się nie stało, bo pobudka przecież do pracy o piątej. Dzisiaj rozmawiamy i mówię mu, że dla mnie ten mecz, także miał dwa oblicza – wczorajsze i dzisiejsze. Pierwsze, bo zasnąłem po pierwszej połowie a drugie, bo bramki dla przeciwnej drużyny zobaczyłem dzisiaj w powtórce. No cóż, mecz meczem, ale działo się także całkiem sporo przed nim, choć nie sportowego. Te niewinne igraszki, w postaci ulicznych przepychanek, trochę na wyrost nazwane bójkami, kilkadziesiąt rozbitych butelek i kilkanaście przewróconych barowych krzeseł, to nic w porównaniu do tego, co pewnie moglibyśmy zobaczyć, gdyby nie było w mieście dziennikarzy, kamer i przede wszystkim policji. Wielu z tych twardzieli, pewnie przeklinało pod nosem, że nie spotkali się z przeciwnikiem w naturalnym środowisku. Co to jest naturalne środowisko w tym przypadku? Nazwijmy to filmowo – plener.
- Mimo, że już od prawie stu lat, Kubuś Puchatek był czynnym aktywistą, organizował pikiety, marsze, debaty publiczne, wręcz lobbował w tej sprawie na wszystkich przywódców państw, ale także i na międzynarodową opinię publiczną, to ustanowienie tego święta, stało się faktem dopiero niedawno, bo niecałą dekadę temu. Na pewno z korzyścią, nie tylko dla dzieci.
- Od majówki czas wolny upływał mi głównie na oglądaniu polskich komedii. Różnych, i starych i nowszych. W sumie udało mi się zobaczyć chyba kilkanaście w tym czasie. Po raz kolejny dotarło do mnie jak trudną sztuką jest właśnie komedia. Co trzeba zrobić i jak ciężko się napracować, żeby rozśmieszyć widza czy szczerze rozbawić. Z tych trzynastu filmów tylko pięć było naprawdę śmiesznych. W kilku nie uśmiechnąłem się nawet raz. Ten także nie był zabawny.
- Mimo, że pani Róża od początku wie jak to się zakończy, to ja jednak spełnię swój obowiązek i odwiedzę po raz drugi tę komisję. Dla zasady, bo, od kiedy otrzymałem dowód osobisty, nie odpuszczam udziału w kluczowych decyzjach tego społeczeństwa. Różnimy się biegunowo w odbiorze wielu spraw. Ona na przykład ciągle liczy na dobrą zmianę. A ja? Cóż, ja w sumie też.
- szkic – w kolorze czarnym i żółtym na instrumenty klawiszowe
- Nadeszła wiosna, lecz wyjątkowo smutna, jakby wbrew swojej naturze i trudno jest o optymizm. Przypomniałem sobie teledysk, który świadczy jednak o tym, że nawet najgorszy czas w końcu mija, choć bywa niestety, że jest to proces długotrwały. Ta piosenka, w zaistniałej sytuacji – często spotykam takie określenie na różnych, zamkniętych drzwiach – dodaje mi trochę otuchy.
- Czy na Ziemi bywają czasem prawdziwi Marsjanie ?
- filmowe życie prywatne
- chciałem zobaczyć ten występ i po raz drugi się nie udało, bo jak tu iść, kiedy nie można przed koncertem zapalić tradycyjnej sziszy i wypić przynajmniej dwóch filiżanek dobrej tureckiej herbaty; a jutro bladym świtem robota, więc posłucham kawałka, którym poznałem się z ZESPOŁEM
- szkic – taneczny
- nasza miłościwie panująca kasta rządząca, z racji swojej szczególnej, proniemieckiej orientacji, powinna wiedzieć doskonale, co to znaczy KINDERSZTUBA, jeżeli jednak nie wie, to słabo, żeby nie powiedzieć – LICHO
- W miniony weekend, pojawił się na ekranach niezwykły film. W dużym uproszczeniu, jest to historia mężczyzny w średnim wieku, który nie posiadając żadnych artystycznych uzdolnień ani nawet umiejętności w tej mierze, dorabia się grubej kasy. I obracając się w środowisku, od którego myślący człowiek trzyma się z dala, wykorzystując ludzkie słabości, zarabia krocie. Są ludzie, o których można, co najwyżej robić filmy dokumentalne, i to kierowane głównie do studentów, jako materiał poglądowy na zajęcia z psychologii społecznej czy socjologii. Lecz w przypadku tego bohatera, film fabularny jest jak najbardziej uzasadniony. I to z wielu powodów. Należy także dodać, że niewiele jest osób na świecie, które pogardziłyby ilością zer posiadanych przez niego na koncie. Szczerze mówiąc zaliczam się do nich, ale głównie z jednego powodu. Aby stojąc naprzeciw tego dżentelmena, z Madeira Cask w dłoni, móc usłyszeć od niego kilka miłych słów. Na przykład… – WITAJ w KLUBIE.
- Gdyby któryś kumpel powiedział mi, dajmy na to piętnaście lat temu, że znajdę w komputerze za dekadę lub dwie, ciekawsze zajęcie niż erteesy, rolpleje czy szutery to nie uwierzyłbym mu. Choć z drugiej strony przyznam, że każdego roku pojawia się, co najmniej kilka tytułów, przy których – gdybym do nich przysiadł – najpewniej zapomniałbym o szlugach. A dzisiaj? Cóż, dzisiaj jest pięknooka Urszula Endorfiniewicz.
- szkic – muzyczny